czwartek, 22 marca 2018

Myszka zębuszka


Pod koniec zeszłego roku bardzo zaczęły mnie boleć ząbki. Oczywiście starałam się tego nie pokazywać, żeby pan i pani nie zabrali mnie do lekarza - uwierzcie, koty też nie lubią zabiegów dentystycznych... Ale bolało coraz bardziej, przez co ciężko było mi gryźć i zaczęłam coraz mniej jeść. A po choróbsku Aleksa pan i pani są bardzo wyczuleni na punkcie naszego jedzenia (co najlepiej widać po Panu Kocie, który wygląda jak mała kuleczka) więc się zorientowali, że coś jest nie tak. I oczywiście nie obyło się bez wizyty u naszej pani weterynarz. Okazało się, że złapało mnie zapalenie dziąseł, a że tak długo to ukrywałam, kły obluzowały mi się całkowicie i trzeba je było usunąć. Troszkę się wystraszyłam - jak to usunąć?! I tak już nigdy ich nie mieć?! Ale skoro okazało się, że nie ma innego wyjścia pan i pani zdecydowali, że usuwamy. I powiem Wam, że chociaż na początku po zabiegu było mi troszkę dziwnie to teraz nie widzę żadnej różnicy. No może poza tym, że nie wyglądam już jak koci wampirek :)

Macham łapką i do zobaczenia!