Strony
▼
wtorek, 30 lipca 2013
O tym dlaczego koty są a potem ich nie ma...
Jak już kilka razy wcześniej wspominałam, zanim pojawiliśmy się z Aleksem w domu pana i pani, był tam inny kot o imieniu Pedro. Ale jak tu zamieszkaliśmy, to jego już nie było. Pani mi powiedziała, że Pedro był już starszym kotem, bardzo chorym na nerki i nadszedł dzień, kiedy odszedł za Tęczowy Most. To ja od razu zapytałam, czy mógłby do nas wrócić, bo we troje byłoby nam jeszcze weselej. Na to pani mi odpowiedziała, że stamtąd już się nie wraca. No i ja nie rozumiałam za bardzo dlaczego. Bo przecież jeżeli pójdziemy z Aleksem do ogrodu sąsiadów, to zawsze możemy stamtąd wrócić. Nawet jeśli drzwi do domu są zamknięte, bo pan i pani musieli gdzieś na chwilkę wyjść (bo jak idą na dłużej, to zawsze nas szukają i zamykają w domu), to wiadomo, że zaraz będą i do domu też można wrócić. I nawet jak sami wyjechali bardzo bardzo daleko (na straszliwie dla nas kotów długo) na urlop, to też przecież wrócili. To dlaczego Pedro nie może do nas wrócić zza tego całego mostu, skoro tak byłoby o wiele weselej? I wtedy Pani mi powiedziała, że tam za Tęczowym Mostem jest takie miejsce, gdzie trafiają kotki, które już nie żyją, dlatego nie mogą do nas wrócić się pobawić. Ale że zawsze są w naszych wspomnieniach, tak samo jak ludzie. Pedro też trafił do naszych ludzi dlatego, że jego poprzedni pan umarł. I już nie wrócił, i nie miał się kto kotem opiekować. Myślę, że to bardzo smutna sprawa z tym umieraniem, bo koty bardzo się przyzwyczajają do swoich przyjaciół,a tym bardziej do ludzi, którzy są dla nich dobrzy i na pewno jest im strasznie smutno, kiedy ci nie wracają... Macham łapką i do zobaczenia...
Nikt chyba nie chce iść za Tęczowy Most,ale czasem są takie sytuacje, że pewnie chcieli by się tam znaleźć. Gdy zwierzę jest męczone, bardzo chore lub źle traktowane-a tak się często zdarza-np.historia zabitych bestialsko kotów w Zabrzu, lub głodzenia psów w pseudo schroniskach.To naprawdę szczęście znaleźć kochający dom.
OdpowiedzUsuńDobry dom, to największe szczęście, jakie może się przytrafić!
UsuńNiestety wszystkich nas to czeka-przejście na drugą stronę mostu. Jedni wcześniej,inni trochę później.
OdpowiedzUsuńTakie jest życie - kotów, psów, ludzi... Wszystkich...
UsuńWspółczuję zwierzakom,którym umiera właściciel i trafiają wtedy do schroniska.
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutne, całe życie przewraca się do góry nogami...
UsuńKoniec ze starymi nawykami,teraz walka o życie w nowym miejscu.SMUTNE!
OdpowiedzUsuńTam w górze też chyba jest dobrze,miejmy taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńWierzymy w to.
UsuńNie bądźmy smutasy,żyjemy tu i teraz,miejmy uśmiechnięte pyszczki,cieszmy się życiem.
OdpowiedzUsuńI miejmy nadzieję, że tym kotom, których już nie ma jest gdzieś tam, za Tęczowym Mostem, jeszcze lepiej...
Usuń