Strony
▼
niedziela, 2 lutego 2014
O niefajności chorowania
Dzisiaj będzie niewesoły temat. Ostatnio Aleks się pochorował. Przestał się ze mną bawić, nie interesuje go w ogóle wychodzenie do ogrodu na codzienne hasanie a na dodatek nie chce za bardzo jeść. Nawet smakołyków! I zrobił się bardzo smutny i chudziutki. Pan i pani zareagowali od razu i zabrali go do kociego doktora. Dostał kilka zastrzyków i tabletki, które pani wciskała mu na siłę do pyszczka, bo nie chciał ich tak normalnie jeść, nawet jak były ukryte w świeżym mięsku. Powiem szczerze, że też bym się nie dała na takie ukrywanie nabrać, bo wszystkie tabletki straszliwie śmierdzą... W każdym razie z Aleksem dalej nie jest tak, jak powinno być... Bardzo mnie to martwi, bo to przecież mój przyszywany brat i najlepszy przyjaciel... Na szczęście Aleks jest bardzo mądry i nie wyrywa się przy wmuszaniu mu tabletek czy robieniu zastrzyków, bo wie, że to dla jego dobra. Nie mogę się już doczekać, kiedy te wszystkie leki pomogą i Aleks znowu zacznie zachowywać się jak Aleks! Jestem pewna, że wyhasamy się wtedy za wszystkie czasy! Trzymajcie kciuki i kocie łapki za mojego braciszka! Nawet te psie łapki mile widziane... Macham łapką i do zobaczenia.
Rzeczywiście nie jest to fajny temat.Tak mi przykro! A czy lekarze wiedzą co mu jest?
OdpowiedzUsuńTrochę wiedzą a trochę nie wiedzą... Wiadomo, że ma nadżerkę na języku ale nie wiadomo, co jest jej przyczyną.
UsuńBardzo mocno wszyscy trzymamy kciuki,bo łapek nie mamy w okolicy.Życzymy szybkiego powrotu do stanu przed chorobą.Trzymaj się Aleks.
OdpowiedzUsuńNie dziękujemy.
UsuńKolego! Niech moc będzie z tobą!!!
OdpowiedzUsuńProszę ,nie martw opiekunów.
OdpowiedzUsuńKochamy Was razem.Odwagi i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńW imieniu Aleksa bardzo dziękuję za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuńOby to było wyleczalne
OdpowiedzUsuńA mój kot miał po świętach wbitą ość z ryby w podniebieniu.
OdpowiedzUsuńNo chyba lekarze wiedzą,gdzie mają zajrzeć.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Brachu!
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że wyleczalne i mocno mocno trzymamy łapki i kciuki za Aleksa, żeby szybciutko - szybciusieńko wyzdrowiał...
OdpowiedzUsuńJak zobaczy słonko,to go pociągnie na pole.Mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńOby... Chociaż dzisiaj znowu dostał zastrzyki i nowe lekarstwo po którym zaczął jeść, więc chyba idzie ku dobremu...
UsuńBrawo,brawo bis. Jest dzielnym kotem! Szepnij do uszka słów kilka i może podziała.Jeszcze będziesz miał się z kim bawić.
OdpowiedzUsuńSzepnę - musi być lepiej!
UsuńOch źle zaczął się nowy rok.miejmy nadzieję,że przyjaciel wychoruje się na początku roku i na tym zakończy.
OdpowiedzUsuńI już nigdy więcej nie będzie chorował!!!
UsuńTo dobrze,że zjada.Już jest światełko w ciemnym tunelu.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dostał kolejne leki - nie podobało mu się to za bardzo, ale jestem pewna, że rozumie, ze to dla jego dobra.
UsuńJak już je,to walczy.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńWidzę,że lekarz robi co w jego mocy.Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSpróbowałby inaczej a miałby ze mną do czynienia!
UsuńMoże wreszcie odkryli o co biega.
OdpowiedzUsuńChyba w końcu Aleks dostał leki, które mu pomagają... Oby...
UsuńTak,największa męczarnia to aplikacja dopyszczkowa.Nawet te chore koty umieją się bronić.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ale mądre rozumieją, że to dla ich dobra i starają się w miarę możliwości dzielnie znosić te wszystkie sprawy związane z leczeniem.
UsuńMój kot przez tydzień dostał 9 kroplówek.Był bardzo słaby. Nie zwracał uwagi na wenflon i wszystko co się wokół niego działo.Nie mieliśmy już nadziei,na szczęście wszystko dobrze się skończyło.Jest z nami i nadal psoci.
OdpowiedzUsuńBardzo pouczająca historia - nigdy nie jest za późno, żeby mogła się pojawić poprawa!
UsuńMyślę,że już niebawem odzyskasz Kolegę do zabawy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie... Jak na razie, odpukać!, wszystko idzie ku lepszemu.
UsuńNie wykorzystuj go za bardzo,niech dochodzi do sił.
OdpowiedzUsuńStaram się, ale bardzo za nim tęsknię...
UsuńTrzeba zawsze wierzyć w powodzenie.
OdpowiedzUsuńOczywiście!
UsuńTeraz ważna jest przyjaźń i czułość.Ale chyba mu tego nie brakuje.
OdpowiedzUsuńStaramy się z panem i panią jak tylko możemy...
UsuńPrzyjaciela więc zostaw,a ty do ogrodu i dalej hejże hola.Trzeba wykorzystać ciepłe dni i przyjemniejszy wiaterek.
OdpowiedzUsuńOj hasam :) Hasam ile popadnie a Aleks, który czuje się już dużo lepiej, od wczoraj hasa ze mną! Tak przez chwilkę tylko, ale czuję, że wraca mój przyjaciel :)
UsuńSerce się raduje,że wracają prawdziwe przyjacielskie kotulki.
OdpowiedzUsuńPrzywrócony do żywych.
OdpowiedzUsuńJuż, odpukać, chyba tak :) Dzisiaj nawet sam zaczepiał mnie do zabawy :)
UsuńŻyczę zdrowia,
OdpowiedzUsuńNie dziękujemy, żeby nie zapeszyć :)
UsuńA to ci psotnik,ale rzeczywiście jak ma ochotę do zabawy to naprawdę idzie ku dobremu.
OdpowiedzUsuńOby tak było :)
UsuńNo to teraz marsz na podwórko.Czas pospacerować.
OdpowiedzUsuńI pohasać ile się da :)
UsuńTylko nie przeholuj.
OdpowiedzUsuńNo tak, uważać trzeba...
UsuńMyszo!Proszę pilnować brata.To on zawsze cię miał na oku,ale teraz przyszła kolej na ciebie.
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała... Ale zrobię to z przyjemnością :)
UsuńFajna sprawa-dbanie o siebie nawzajem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna :)
UsuńGdyby któryś z was został zaatakowany to ciekawe,czy drugi stanął by w obronie? Kolega opowiadał,że jego kot i sąsiada razem otoczyli,no może zaszli psa od dwóch stron i rzucili się na niego.Musiał więc brać nogi za pas.
OdpowiedzUsuńO, to trzeba mieć dużo odwagi, żeby pogonić psa! Ale jestem pewna, że bronilibyśmy się wzajemnie w razie potrzeby.
UsuńTo było po prostu wtargnięcie na koci teren,więc jak się tu zachować? Nie można było spokojnie obserwować.Pazury poszły w ruch.
OdpowiedzUsuńCzasem lepiej uciec gdzieś wysoko...
UsuńA to ci dopiero historyja.
OdpowiedzUsuńKoty mają zawsze jakieś trzecie wyjście z problemu.
OdpowiedzUsuńTo "kocie czary" :)
UsuńTak i to działa.
OdpowiedzUsuńTak jak już pisałam, mamy swoje "tajemne moce" :)
UsuńZazdroszczę,że tak właśnie macie.Ale kto jeśli nie wy.
OdpowiedzUsuńPsy też tak trochę potrafią... :)
UsuńAle chyba trochę mniej.
OdpowiedzUsuńNo troszeczkę mniej, to fakt :)
UsuńTrzeba mieć dla siebie trochę samouwielbienia.
OdpowiedzUsuńHihi, to takie kocie :)
UsuńTo prowadzi do chodzenia z wysoko podniesioną głową.I tak to ma właśnie wyglądać!
OdpowiedzUsuńMiau!! :)
UsuńKażdy ma jakiegoś robaka co go gryzie.To właśnie jest życie.
OdpowiedzUsuńNo tak...
UsuńWychodź już z tego kąta Aleks.Już czas.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam! Za dużo tego chorowania!
UsuńCzas zapomnieć o tabletkach(tak mniemam) i skupić się na ciepłym słoneczku.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!!!
UsuńPrzed tobą teraz rekonwalescencja.
OdpowiedzUsuńi wspólne bieganie z waleczną Myszką.
OdpowiedzUsuńNie strasz wszystkich twoimi chorobami.
OdpowiedzUsuńNie straszę tylko mówię, że dobrze jest zapobiegać jeśli tylko się da.
UsuńNikt nie może przewidzieć choroby .
OdpowiedzUsuńTo szczęście jak wokół siebie ma się grono opiekunów i martwiących się o wspólne zdrowie przyjaciół .Wtedy łatwiej znieść to wszystko.
OdpowiedzUsuńŻegnaj na zawsze!
OdpowiedzUsuń