sobota, 29 lipca 2017

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...



Kochani, znajomemu naszej pani zaginął przyjaciel.
Ma cztery białe łapki, nie cały rok i wabi się Barny. Ostatnio widziany koło ulicy Ordona 22 w Katowicach. Prawdopodobnie spadł z okna. Znajomy pani bardzo się martwi więc jakby ktoś coś wiedział to bardzo prosimy o pomoc.
A tutaj link do ogłoszenia na olx z danymi kontaktowymi:

https://www.olx.pl/oferta/zaginal-kot-prosimy-o-pomoc-nagroda-CID103-IDnISSE.html

Mamy nadzieję, że Barny szybko wróci do domu.

piątek, 21 lipca 2017

Niewidzialna Betka


W naszej ferajnie najspokojniejszym i najbardziej strachliwym kotem jest Betka. Najchętniej spędza czas w domu, w swoim koszyczku i niespecjalnie cieszy się kiedy w domu pojawiają się goście. O hasaniu gdziekolwiek poza naszym ogródkiem czy ogródkiem sąsiadów nie było do tej pory nawet mowy. Tym bardziej byliśmy zdziwieni kiedy ostatnio Betka się przełamała i zaczęła biegać nieco dalej. I to w nocy! My z Panem Kotem wracamy na kolację a Betka robi hyc przez okna i wraca dopiero nad ranem. Nasz pan się śmieje, że Betka robi się taka odważna dopiero po zmroku, bo wydaje jej się wtedy, że nikt jej nie widzi. A nasza pani wzięła się dzięki temu na sposób i kiedy chce ściągnąć Betkę na noc do domu udaje, że wcale jej nie widzi. Wychodzi na dwór i woła "kici kici, gdzie jest Becia?!" a kiedy Betka przychodzi pani udaje, że wcale jej nie zauważyła. Trwa to tak długo aż Betka sama do niej podchodzi. tedy nasza pani bierze ją na ręce i wbrew dosyć głośnym protestom zanosi do domu. Mówiliśmy Betce, żeby nie dawała się tak łapać ale widać pokazanie się naszej pani, która jej nie widzi jest od niej silniejsze.
A Wasze koty mają jakieś swoje nietypowe zachowania?
Macham łapką i do zobaczenia!

niedziela, 2 lipca 2017

Urlopy


Ostatnio mało tutaj zaglądałam i mało Wam opowiadałam ale to dla tego, że nasza pani i pan najpierw byli bardzo zapracowani a potem pojechali odpocząć na urlop. I jak to zawsze w takich sytuacjach bywa, zostawili nas w domu. Najpierw myśleliśmy, że wyjechali tylko na chwilkę i najpóźniej na następny dzień wrócą. Ale kiedy następnego dnia zamiast pana i pani w drzwiach pojawił się tata naszego pana już wiedzieliśmy, że to trochę potrwa... Nie powiem, żeby było nam źle. Najpierw przez kilka dni był z nami tata naszego pana, co wiązało się z ciągle otwartym oknem i mnóstwem smakołyków. Później zaś przyjechali do nas rodzice naszej pani i mimo, że nie było takiej swobody jak wcześniej to w zamian były kolejne smakołyki i mnóstwo miziania. Ale kiedy pan i pani wrócili ucieszyliśmy się ogromnie, bo to znaczyło,że nasze życie wraca do normy. No i jak zwykle po ich dłuższej nieobecności, przywieźli nam  kolejne smakołyki! A kiedy już zjedliśmy wszystko to było mnóstwo miziania...
Macham łapką i do zobaczenia!