niedziela, 10 sierpnia 2014
Kilka słów o tym, jak OBCY staje się SWÓJ
Cóż, muszę przyznać, że ta cała Becia nie jest aż taka zła jak myślałam... Nawet udało na się złapać jako taką nić porozumienia i już nie chce mi się na jej widok uciekać. Co prawda nie jest to taka przyjaźń jaką mieliśmy z Aleksem ale pani mówi, że widzi duże postępy. Już gonimy się po domu i toczymy kocie bójki, zwłaszcza na łóżku, kiedy pan i pani kładą się spać. Ale muszę przyznać, że Becia jest szalona - tylko by biegała i podgryzała albo polowała na mój ogonek! Pani mówi, że tak samo zaczepiałam Aleksa jak byłam mała, ale jakoś sobie tego nie przypominam... W każdym razie jest już trochę lepiej, nawet pachnieć Becia zaczęła jakoś tak bardziej normalnie. Pani mówi, że to się nazywa oswajanie i jeszcze trochę a będziemy razem spały... No nie wiem, nadal nie jestem w pełni przekonana... Chociaż to całkiem fajnie jest mieć kompana do zabawy...
Macham łapką i do zobaczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)