Strony
▼
wtorek, 27 sierpnia 2013
Autokot
Większość kotów nie lubi samochodów. Bo to się zazwyczaj wiąże z siedzeniem w koszyczku albo w najlepszym wypadku zakładaniem szeleczek (których chyba żaden kot nie lubi...). I jest strasznie dużo hałasu, a jak wiadomo, żaden kot nie lubi, gdy jest za głośno. Aleks nie przepada za jeżdżeniem autem, pani mówi, że bardzo się wtedy awanturuje. Pedro, który mieszkał z panią i panem przed nami, też nie przepadał za podróżowaniem i za każdym razem zasikiwał cały koszyczek. O Fruzi, naszej dalekiej kuzynce, już nie wspomnę - bardzo nie lubi nowości w domu, a co dopiero wychodzenia gdziekolwiek czy jeżdżenia w koszyczku. Na sam widok koszyczka Fruzia znika w najciemniejszym kącie domu. Pani nasza raz chciała przekonać Aleksa do jeżdżenia autem i jak wjeżdżała do bramy, to posadziła go na miejscu pasażera. Potem przez tydzień Aleks chodził obrażony... I przestał sypiać w samochodzie... A ja lubię auta. Kiedy jechałam do domu pana i pani, to byłam bardzo grzeczna, nie miauczałam i nie sikałam, tylko patrzyłam z zaciekawieniem dookoła. I do tej pory tak mam. Ostatnio pan nie zauważył, że śpię na tylnym siedzeniu i pojechał ze mną na zakupy. Zorientował się dopiero, kiedy wróciliśmy, bo znudziło mi się to spanie i wyskoczyłam z auta. Myślę, że to fajna zabawa - kot wskakuje, zasypia a za chwilę jest już w zupełnie innym miejscu, do którego musiałby dużo dłużej iść. I jest mięciutko i cieplutko w środku. Ale Aleks nie chce się dać do tego przekonać i zapiera się łapkami, kiedy pani próbuje go wsadzić do środka. Dziwny... Macham łapką i do zobaczenia!
Gdy Aleks był w poprzednim domu, to wskakiwał do auta na przednie siedzenie i nawet był zapinany pasem dla pasażera.Najlepiej jednak czuł się na rozgrzanym czarnym dachu samochodu. Tam wylegiwał się do woli i miał podgląd na całe podwórko. Niechętnie schodził gdy mu ktoś zwracał uwagę,że rysuje pazurami karoserię. Gabi.
OdpowiedzUsuńTo teraz jakoś nie przepada za jeżdżeniem, chyba, że w koszyczku. A czarny dach samochodu nagrzany od słoneczka to jego najbardziej ulubione miejsce do spania - tutaj nic się nie zmieniło :)
UsuńMyszo!!! jesteś słodka.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCzy musisz brać aviomarin?
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie muszę brać żadnych tabletek, bo to by było okropne - nie znam kota, który lubiłby tabletki...
Usuńwyglądasz jak rasowy pasażer!Trzeba pomyśleć o foteliku.
OdpowiedzUsuńO! Fotelik byłby dużo fajniejszy niż koszyczek - byłoby wszystko widać! :)
UsuńA może ktoś nauczy cię jazd bez fotelika i koszyka.Przecież koty są grzeczne!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pan albo pani zdobędą się na aż tyle cierpliwości :)
UsuńTakie wyjazdy dla kotów chyba nie są fajne,bo jesteście przywiązane raczej do miejsca zamieszkania,
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie wolimy nasz dom i okolicę...
UsuńLepsza drzemka na samochodzie niż w środku. Nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńO tak! Zwłaszcza kiedy dach jest nagrzany od słoneczka... :)
UsuńNIEBEZPIECZNIE!,Chociaż koty zawsze spadają na cztery łapy.
OdpowiedzUsuńTak mówią...
UsuńWskazówka dla opiekunów! Auto powinno być ciemne! Jest cieplej.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!!! Bardzo dobry pomysł! :)
UsuńI ten wiatr w sierści podczas jazdy.ECH!
OdpowiedzUsuńI te muchy w zębach... :)
UsuńZapinaj pasy,bo mandaty są srogie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jak przychodzi co do jeżdżenia to zawsze w koszyczku :)
UsuńW koszyczku to trochę nudno,bo nie widać świata.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale za to bezpiecznie.
Usuń