Strony
▼
środa, 13 sierpnia 2014
O tym, że mamy w domu "koci szpital"
No to się porobiło... Mamy w domu koci szpital! Mnie bardzo ropieją oczka i nikt do końca nie wie dla czego... Zostałam dzisiaj rano znienacka wpakowana przez panią do kontenerka i zawieziona do doktora. Wcale a wcale mi się nie podobało... A na domiar złego dostałam mnóstwo zastrzyków i pani doktor mierzyła mi temperaturę, nie chcecie wiedzieć gdzie... Na szczęście wszystkie te leki zadziałały i oczka nie ropieją mi już tak bardzo i dużo lepiej się czuję. Ale, żeby nie było tak pięknie to popołudniu Becia zaczęła sikać krwią... Pani aż usiadła z wrażenia i powiedziała, że jak nie urok to kupa... Zapakowała Becię do kontenerka i pojechała z nią do przychodni. Pani doktor podobno bardzo się zdziwiła widząc panią z drugim kotem tego samego dnia. Betka też dostała kilka zastrzyków i miała mierzoną temperaturę (nadal nie chcecie wiedzieć gdzie...). Kiedy pani wróciła z Becią byłyśmy obie tak wymęczone i lekko zamroczone lekami, że od razu poszłyśmy spać - i to razem! Becia nawet nie próbowała mnie podgryzać! A kiedy pan wrócił z pracy i zobaczył ile leków dostałyśmy do domu to aż chwycił się za głowę! Taki nam się dzisiaj przydarzył dzień...
Macham łapką i do zobaczenia...
Choroby nie wybierają.Po prostu przyplątają się nie wiadomo skąd i chcą zamęczyć dopadniętą istotę. Na ogół się je leczy,ale czasem jest kiepsko.
OdpowiedzUsuńNa szczęście i odpukać u nas uciekły gdzie pieprz rośnie...
UsuńNiestety,diagnostyka i leczenie nie należą do przyjemności.Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie należą do przyjemności, zwłaszcza mierzenie temperatury...
Usuńpatrząc na zdjęcie skóra cierpnie na grzbiecie i dreszcze przechodzą wzdłuż kręgosłupa.
OdpowiedzUsuńGorzej jest, kiedy dostaje się zastrzyk...
UsuńWspółczucia dla opiekunów.
OdpowiedzUsuńA dla nas nie? :)
Usuńzastrzyki nie takie straszne.stawką jest życie.
OdpowiedzUsuńNo tak... Ale do najprzyjemniejszych też nie należą...
UsuńMyślę,że już wszystko w porządku.Po prostu nie chorujcie.Będzie łatwiej.
OdpowiedzUsuńChciałybyśmy nie chorować w ogóle... :)
UsuńPuśćmy to w niepamięć.
OdpowiedzUsuń