wtorek, 6 sierpnia 2013
Koci plac zabaw
Pewnego dnia pojawił się u nas nowy mebel. W salonie. Obchodziliśmy go z Aleksem kilka razy, obwąchaliśmy na wszystkie możliwe sposoby i obejrzeliśmy dokładnie. Nie był podobny do niczego, co już znaliśmy. Ani do kanapy, na której śpimy. Ani do fotela, który czasem drapiemy, kiedy nikt nie widzi. Ani nawet do szafki pod telewizorem, na którą potrafię już wskoczyć. Pani, widząc że jesteśmy z Aleksem trochę skołowani, wyjaśniła nam, ze to nasz nowy plac zabaw, który zrobił nam pan. ZROBIŁ SPECJALNIE DLA NAS KOTÓW! A to znaczyło, że ten nowy mebel to już jest COŚ. I że jest tylko dla nas i nie musimy się nim dzielić z ludźmi, jak kanapą czy szafą. Pani pokazała nam, że możemy do niego wchodzić albo boksować się ze zwisającą liną. A potem - nie uwierzycie! - pokazała nam, że możemy go drapać! Trochę się bałam spróbować, ale Aleks, który jest starszy, dlatego bardziej odważny, spróbował. I nie było "psik psik" czy "nie wolno"! Co więcej, pani go pogłaskała i powiedziała "mądry kotek". A potem biegaliśmy po tym meblu, zaczepiając się i chowając. I to jest naprawdę fantastyczna sprawa mieć taki koci "plac zabaw". Potrafią nas czasem ci ludzie zaskoczyć... Macham łapką i do zobaczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rewelacja!! ostrzenie pazurów będzie łatwiejsze i to na miejscu. Nie trzeba szukać obiektów do ćwiczeń. A w zimie nie będziecie marznąć.
OdpowiedzUsuńAle ten plac zabaw jest za mały!!!
OdpowiedzUsuńDla mnie w sam raz :)
UsuńMusi być jakieś urozmaicenie,ale trzeba będzie pomyśleć nad większym.
OdpowiedzUsuńChyba tak, zwłaszcza, że ten trochę obdrapałam i obgryzłam... :)
Usuń