środa, 13 listopada 2013
Jak zostaliśmy sami w domu..
Ostatnio stało się coś bardzo dziwnego - zostaliśmy z Aleksem sami w domu na całe dwa dni!! Nie to, żebyśmy nigdy nie zostawali sami w domu, bo kiedy pan i pani idą do pracy, to sobie bez nich radzimy. Ale nigdy nie trwało to aż tak długo. A już dzień wcześniej czuliśmy, że coś się święci! I pan i pani chodzili lekko spięci i co chwila wrzucali różne przedmioty do torby, która zazwyczaj leży na szafie. I dosyć wcześnie poszli też spać a rano wcześnie wstali. I o dziwo pan nie wypuścił nas jak co dzień na poranne hasanie. I dostaliśmy do miseczek mnóstwo jedzonka. Nie, żeby nam się nie podobało czy coś, ale było to zaskakujące, bo zazwyczaj dostajemy jeść dopiero po hasaniu - i to nie w takiej ilości. Więc pan dał nam jeść, pani posprzątała kuwetki a potem pojechali. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, bo często rano wyjeżdżali a potem popołudniu albo wieczorem wracali. Ale teraz przyszedł wieczór a ich dalej nie było. Zaczęliśmy się trochę z Aleksem martwić, zwłaszcza, że miseczki wylizaliśmy do czysta i zostały nam tylko chrupki, za którymi nie przepadamy. Prawdziwy strach pojawił się rano, kiedy ani pani ani pana nadal nie było. Kto to widział, żeby na tyle czasu zostawiać koty same i to jeszcze bez możliwości wyjścia do ogrodu pohasać? Pani wróciła dopiero wieczorem następnego dnia. Co prawda od razu nas wypuściła do ogrodu a potem dała dużo jedzonka, ale i tak byliśmy z Aleksem obrażeni. Nawet nie miauknęliśmy na jej widok. Ale później dała nam nasze ulubione przysmaki i jej wybaczyliśmy. A kilka dni później pani znowu wyjechała z samego rana, ale na szczęście wróciła już popołudniu i to z panem, więc się nie obrażaliśmy, tylko cieszyliśmy, że wszystko jest znowu po staremu. Bo po staremu znaczy najlepiej... Macham łapką i do zobaczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To okropna historia.Sami w całym domu i na tak długo.No,ale opiekunom też coś należy się od życia.Nie tylko wy zostajecie czasem bez opieki.Dla tak dobrej Pani i Pana trzeba się też poświęcić,a nie tylko wymagać miziania,czułości i pełnej miseczki.Oni też potrzebują urlopu.Chociaż wydaje mi się,że i tak cały czas o was myśleli.
OdpowiedzUsuńRozumiemy, że pan i pani, tak jak my, czasami potrzebują pobyć sami, ale i tak nam się to nie podoba...
UsuńPomyślę, że jesteście obaj mazgajami.Czasem trzeba zacisnąć zęby i przeczekać niewygodną sytuację.Za to póżniej będziecie jeszcze bardziej kochanymi zwierzakami.
OdpowiedzUsuńDlatego staraliśmy się za bardzo nie marudzić, kiedy Pani wróciła... :)
UsuńPewnie było za to milutkie mizianie.
OdpowiedzUsuńOj było... I frykaski też były :)
UsuńTo mogą więc częściej wyjeżdżać
OdpowiedzUsuńOj nie, wolelibyśmy, żeby nie wyjeżdżali...
UsuńZ tego co czytam to i tak byliście dzielni.
OdpowiedzUsuńStaraliśmy się :)
UsuńW samotności trzeba umieć zorganizować sobie samemu wolny czas.Ale chyba to nie jest trudne,bo jesteście we dwójkę.Czyli tak smutno chyba nie było.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie aż tak, jak byłoby nam w pojedynkę, ale i tak nie lubimy gdy pani i pan wyjeżdżają...
UsuńNo niestety,ale chyba nie chcielibyście podróżować z nimi.
OdpowiedzUsuńOj niekoniecznie, wolimy nasz dom i znane nam kąty :)
UsuńZawsze wiadomo,gdzie się zabawić no i są swojskie zapachy.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńDla przysmaków robi się wiele.
OdpowiedzUsuńO tak! Dla przysmaków i porządnego miziania.
UsuńNo wy to chyba nie możecie narzekać.
OdpowiedzUsuńO, zdecydowanie nie mamy na co narzekać...
UsuńStrach mnie obleciał.Nie chcę być sama.
OdpowiedzUsuńSamemu jest straszliwie smutno... I nudno...
UsuńAle później docenia się wspólne mieszkanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! I to, że jest się z kim bawić i do kogo przytulić!
UsuńOch i jak tu nie wracać szybko do domu jak ma się takich milusińskich.
OdpowiedzUsuńTu nawet widzę,że możecie nawzajem się przytulać.
OdpowiedzUsuńLubimy się na wzajem przytulać :)
UsuńIm starsze kocięta tym mniej chcą się przytulać.Abonament został wyczerpany.
OdpowiedzUsuńHmm... Ja mam prawie rok a Aleks dwa i dalej lubimy się poprzytulać :) I do siebie i do ludzi :)
Usuń