środa, 27 listopada 2013
Zasady
Dzisiaj pani powiedziała, że jesteśmy straszliwie rozbestwionymi kotami i robimy co nam się żywnie podoba. I, że nie słuchamy ani jej ani pana a to przez to, że nie mamy żadnych zasad. Z tym rozbestwieniem to miała trochę racji, bo łobuzujemy trochę z Aleksem ostatnio. Ale z tymi zasadami to nie bardzo zrozumieliśmy o co chodzi. Pani wytłumaczyła nam, że zasady to takie zakazy i nakazy, które są po to, żeby w domu było dobrze i trzeba ich koniecznie przestrzegać. Czyli chodzi o to, że nie wolno nam skakać po stole, bo wtedy robi się brudno, albo, że nie wolno nam sikać na kanapę, nawet jak jesteśmy źli, bo wtedy śmierdzi i pan się bardzo denerwuje. Albo, że nie wolno nam wychodzić na noc, bo po okolicy biegają duże i niebezpieczne psy i to dla naszego dobra jest taka zasada. Przyznam szczerze, że te zasady nie za bardzo nam się podobają, ale co zrobić... Na szczęście dotyczą też pana i pani - muszą nam napełniać miseczki i miziać, kiedy mamy na to ochotę. Więc może nie jest z tymi zasadami aż tak źle... Macham łapką i do zobaczenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zasady to bardzo ważna rzecz.I to dobrze,że są ustalane,ale chyba trzeba to było zrobić już wcześniej.Żadne zwierzę mieszkające w domu ludzkim nie może robić wszystko co mu przyjdzie do małej główki.To sikanie to jest chyba obrzydliwe nawet dla was obrzydliwe.Moja babcia była stanowcza i jak jej kot nasikał w domu lub napaskudził miał wytarzaną mordę w swoich zapachach.Na drugi raz już mu nie przyszło do głowy żeby napaskudzić w domu.Tu musi być schludnie i czysto,bo nie tylko wy tam mieszkacie.
OdpowiedzUsuńNo my wiemy, że to ważna sprawa, ale nie lubimy kiedy nie wolno nam czegoś robić - to już leży w naszej kociej naturze...
UsuńSikanie w domu to chwyt poniżej pasa.Podwórko i ogród powinien wam wystarczyć.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale czasami my koty w ten sposób reagujemy na stres...
UsuńNo akurat Wy nie możecie narzekać na stres.
OdpowiedzUsuńCzasami się jednak trochę stresujemy, kiedy pana i pani długo nie ma w domu...
UsuńA może na czas ich nieobecności zamkną was w stodole lub wyrzucą na ogród.Radzę uważać.
OdpowiedzUsuńW stodole jeszcze nie jest tak źle, ale na dworze to byśmy niemożliwie zmarzli...
UsuńChyba futro i tłuszczyk pod skórą by na to nie pozwoliły.
OdpowiedzUsuńHmmm... Może faktycznie, ale i tak wolimy grzać się przy kominku niż marznąć na dworze czy w stodole...
Usuńw tym roku zima i tak nas oszczędza,oby tak nadal.Możecie więc hasać i cieszyć się słońcem.Na pewno też nie brudzicie łapkami po wysprzątanym domu .Przygotowania do Świąt idą wielką parą,więc trzeba znależć cichy kąt i nie przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńDlatego wolę cały dzień przehasać albo przeleniuchować w stodole.
UsuńSchodzić z pola widzenia to ważna umiejętność.
OdpowiedzUsuńO tak! Niekiedy ratująca skórę :)
UsuńBieganie po stole nie przystaje dobrze wychowanemu kotu
OdpowiedzUsuńOj tam... Czasami nie można się powstrzymać...
UsuńKażdy ma swoje przyzwyczajenia,ale trzeba też pomyśleć jak inni się z tym czują
OdpowiedzUsuńNo tak... Ale jak się szaleje to raczej mało się myśli... :)
UsuńI tak trzymać! Szaleństwa też są w cenie,bo co by było jak byście tylko leżeli i wstawali tylko do miseczek? Byłoby po prostu smutno.
OdpowiedzUsuńSmutno i grubo, bo byśmy się z bezruchu spaśli... :)
UsuńZasady zasadami,ale żeby nie było smutno trzeba czasem zrobić trochę kwasu.
OdpowiedzUsuńHi hi, bo dla zasady trzeba czasami łamać zasady :)
UsuńTak by powstały nowe związki chemiczne.
OdpowiedzUsuńHi hi hi :)
UsuńPamiętaj zawsze chemiku młody....nie przeginaj.
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam :)
UsuńAle przecież musi być wesoło.
OdpowiedzUsuń