niedziela, 12 stycznia 2014
Bolibrzuch Aleksa
Dwa dni temu Aleks się pochorował. Cały czas tylko leżał i nic nie chciał jeść. Nawet naszych ulubionych chrupaków! A do tego w ogóle nie chciał się ze mną bawić ani wychodzić z domu! Pan i pani co chwilkę do niego podchodzili i głaskali, i nawet próbowali wcisnąć mu jedzonko na siłę. Ale nic nie pomagało - Aleks dalej był nieswój. Próbowałam go zaczepiać, żeby się ze mną troszkę pobawił, ale pani mnie odgoniła, mówiąc, że Aleks się źle czuje i ma bolibrzucha. Nie za bardzo wiedziałam co to jest ten cały bolibrzuch, więc pani mi wytłumaczyła, że kotki tak mają jak zjedzą coś nieświeżego albo jedzą za szybko i za dużo. Aleks zjadł bardzo dużo wątróbki i chyba dla tego tak źle się poczuł. To tak jak było ze mną, kiedy wyjadłam Aleksowi szyneczkę i potem wymiotowałam. Na szczęście dzisiaj Aleks poczuł się już lepiej i nawet zjadł miseczkę kurczaka. Mam nadzieję, że teraz już nie będzie jadł tak dużo na raz i nie będzie go więcej bolał brzuch. Bo jak Aleks jest chory to jest straszliwie nudno i nie ma się z kim bawić... Macham łapką i do zobaczenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedactwo! No niestety każdego czasem coś dopada.Tylko głodówka może w takiej sytuacji pomóc.
OdpowiedzUsuńNiestety, bo wcale to nie jest fajna sprawa, kiedy dopada taki bolibrzuch...
UsuńAle smutna minka,lepiej jak jest wesoła.Widać,że cierpi.
OdpowiedzUsuńNa szczęście już jest dużo lepiej...
UsuńNo kocie opanuj się!Wizyty u lekarzy nie są przyjemne.
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie nie przepadamy za leczeniem...
UsuńOby biedak szybko wyzdrowiał bo się smucimy z mamą! Ślemy całusy w białą mordkę Aleksa oraz pozdrowienia dla Myszki i właścicieli:) Córka Gabrysi
OdpowiedzUsuńDziękujemy :* Aleks ma się już dużo lepiej, dzisiaj nawet biegał ze mną po podwórku i zjadł normalną porcję jedzonka.
UsuńCzyli wszystko wraca do normy. I dobrze. Uważaj co jesz! Chociaż czasem chęć silniejsza od woli.
OdpowiedzUsuńCzasami smakołyki zbyt ładnie pachną i chce się je zjeść jak najszybciej i jak najwięcej...
UsuńSmutno jak przyjaciel jest chory.
OdpowiedzUsuńOj tak...
UsuńBędziesz żył!
OdpowiedzUsuń:) Już jet coraz lepiej :)
UsuńProsi o całus w mordkę
OdpowiedzUsuńI to gorący! :)
UsuńCzyż wzrok nie myli? Leży sobie na pięknym łaciatym kocyku,czy też na futrze z cielaka.
OdpowiedzUsuńNa pięknym kocyku w krowie łatki - jednym z naszych ulubionych! :)
UsuńTo też musi być łaciate mleko,żeby wszystko pasowało.
OdpowiedzUsuńMleko jest białe i podgrzane - pychotka!!
UsuńLucky cats.
OdpowiedzUsuńOf course! :)
UsuńA mój kot ma ulubioną poduszeczkę w perskie wzorki.Jest mięciutka.W środku jest gęsie pierze,więc trochę marzy chyba o pierzastej przekąsce.
OdpowiedzUsuńNie ma to, jak ulubiona miejscówka :)
UsuńPo nosie widać,że coś nie halo!
OdpowiedzUsuńPo nas kotach od razu widać, jak są jakieś problemy...
UsuńOj bezwładne ciałko.
OdpowiedzUsuńAle widać,że ma oparcie(we wszystkich).
OdpowiedzUsuńStaramy się, żeby szybko wracał do zdrowia, bo to nasz przyjaciel.
UsuńOj tak . Wszystko w rękach opiekunów.
OdpowiedzUsuńI pani doktor, która nas w razie potrzeby leczy.
UsuńKota jednak nie można tak szybko złamać! Twarda kość.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńPrzez takich doktory mają co robić.
OdpowiedzUsuńCzasami jednak mają...
UsuńCicho. Ludzie tez chorują.
OdpowiedzUsuńDokładnie - nie da się tak całe życie bez wizyty u lekarza niestety...
UsuńOby tylko stawiali zawsze dobre diagnozy.Z ludźmi można się dogadać,ale ze zwierzętami jest trudniej.
OdpowiedzUsuńNo tak...
UsuńPatrzmy z większym optymizmem na świat.Głowa do góry.
OdpowiedzUsuńPozytywne myślenie przyciąga pozytywne wydarzenia. Tak mówi nasza pani :)
UsuńWasza PANI jest super.Nie ujmując PANU.
OdpowiedzUsuńOboje są superaśni!!! :)
UsuńCiekawe czy istnieją podobni do nich?
OdpowiedzUsuńNa pewno!!! I z tego co tu widzę, jest ich całkiem sporo :)
UsuńZwierzątka to przecież nasi "Bracia Mniejsi" jak mówi Biblia,więc jest to też naszym obowiązkiem ochrona i dbanie o nie.Mają też jedno tylko życie tak jak my.
OdpowiedzUsuńA mówią, że koty mają siedem... :)
UsuńNo może się mylę.Teraz nie jestem do końca pewnym.Hm! Chyba masz rację,ale wtedy już opiekun może być inny.
OdpowiedzUsuńHmm... Tak też może być...
UsuńNie znamy czasu po którym wraca się po kolejnych reinkarnacjach.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy to faktycznie tak działa... :)
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem,ale lepiej wierzyć,że tak jest.A odradzając się powinno być coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńMoże to tylko pobożne życzenia.
OdpowiedzUsuńWierzmy,że koty mają siedem i więcej żyć,bo nie wszystkim udało się za pierwszym razem znaleźć kochający dom.
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE TAK!!! :)
UsuńI tak trzymać.Zaraz wszystkim weselej.
OdpowiedzUsuńNie przejadać się kotki..
OdpowiedzUsuńŁatwo powiedzieć... :)
Usuń