Od jakiegoś czasu wyczuwałyśmy na naszym terenie obecność jakiegoś obcego kota... Najpierw pomyślałam, że to nie możliwe ale pewnego wieczora zobaczyłyśmy przez okno, jak na nasze podwórko wchodzi mały czarny kot i czuje się jak u siebie w domu! Wyobrażacie to sobie?! A kilka dni później Betka, kiedy pojawił się znowu, Betka postanowiła się z nim zaprzyjaźnić. Niezbyt mi się to podobało ale musiałam się z tym pogodzić, bo Betka i czarny kot się polubili. I to na tyle, że zaczął coraz częściej do nas przychodzić. A dzisiaj nie uciekł nawet jak pani wyszła do niego! I pozwolił sobie zrobić zdjęcie! Myślę, że to na prawdę może być początek całkiem fajnej kociej przyjaźni...
Macham łapką i do zobaczenia!
Trzeba zawsze być otwartym na NOWE.
OdpowiedzUsuńPrawda, ale nie jest to łatwe... :)
Usuńtrzeba pomyśleć czy być w grupie,czy też być zazdrosnym o siorę.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej kiedy pojawia się czarny kot, Betka nie zaczepia mnie aż tak bardzo do zabawy :)
UsuńNadciągają figle.O rety!!
OdpowiedzUsuńO, to na pewno :)
UsuńA może będzie spoko.
OdpowiedzUsuńOby... Najwyżej go pogonimy :)
UsuńNo właśnie-w kupie siła(no nie tak dosłownie).
OdpowiedzUsuńCzasem nawet i doslownie... :)
UsuńNowy koleś,nowe zabawy i kłopoty.
OdpowiedzUsuńJest zdecydowanie ciekawiej :)
UsuńCzarne koty są fajne,ale troszkę dzikie.Miałem 3.
OdpowiedzUsuńWszystkie koty są fajne... :)
UsuńTak,ale te czarne naprawdę magiczne.
OdpowiedzUsuń