wtorek, 22 października 2013
Nasza daleka kuzynka Fruzia
Już kilkukrotnie wspominałam, że w domu rodziców naszej pani mieszka sobie nasza daleka kuzynka Fruzia. Dzisiaj postanowiłam ją Wam przedstawić. Fruzia jest dużo starsza od nas, bo ma już ponad dziesięć lat. I prawie cały ten czas mieszka z rodzicami naszej pani. Znaleźli ją przypadkiem, a właściwie to sama się znalazła, jak miała kilka miesięcy. I tak jakoś została. Fruzia jest kotem bardzo spokojnym. Nie lubi żadnych nowości w domu ani zmian. Jest bardzo strachliwa, przez co nie wychodzi sobie pobiegać tak jak my z Aleksem. Większość czasu spędza na spaniu, jedzeniu albo obserwowaniu świata przez okno. Albo chowaniu się ale to tylko kiedy w domu pojawia się ktoś obcy. Kiedyś nasza pani przywiozła ze sobą do swoich rodziców Pedra (kota, który mieszkał w naszym domu przed nami) i myślała, że może uda mu się z Fruzią zaprzyjaźnić. Ale nic z tego nie wyszło, bo Fruzia się go bardzo bała i tylko prychała i fuczała albo chowała się w kanapie. My byśmy chcieli się z nią zaprzyjaźnić, bo we troje byłoby się o wiele weselej bawić, ale nasza pani mówi, że to się raczej nie uda. I że Fruzia jest niereformowalna, co znaczy, że nie ma najmniejszych szans, żeby się przekonała do poznania nowych kotów, zwłaszcza tak niesfornych i rozbrykanych jak my. A szkoda. Macham lapką i do zobaczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och biedna ta Fruzia.Po prostu nie wie co traci.Poznanie was to była by dla niej wielką frajdą, nie mówiąc o wspólnym brykaniu i poznawaniu świata. Może ktoś ją skrzywdził i wszystkich się teraz boi. Szkoda mi jej.
OdpowiedzUsuńFruzia ma po prostu taki charakter... Mieszka z rodzicami naszej pani od małego i nigdy nie lubiła zmian. A tym bardziej teraz, kiedy jest już bardzo dorosłym kotem,nie można od niej wymagać, żeby się zmieniała.
UsuńKoty są zwykle towarzyskie, ale z charakterkiem się nie wygra.
OdpowiedzUsuńDokładnie, dla tego nikt Fruzi nie zmusza do niczego :)
UsuńTo ciekawe, że nie interesuje ją świat zewnętrzny-za oknem.Przecież tam tyle przygód,zapachów i mniejszych zwierząt. Ale widocznie w domu jej lepiej.
OdpowiedzUsuńInteresuje ją świat za oknem, tyle że obserwowany z bezpiecznego miejsca w domu :)
Usuńto tak jak lizanie lodów przez szybę
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale Fruzia sama sobie to wybrała.
UsuńA więc wyrosła na kota domowego.Czytałam,że niektóre koty nie potrzebują wychodzić na zewnątrz a w domu mieszka im się całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że do takich właśnie domowych kotów należ nasza Fruzia.
UsuńOch Fruzia ! nie przejmuj się podwórkiem w domu jest bezpiecznie i miło.Pokoje to właśnie twoje królestwo.
OdpowiedzUsuńMyślę, że właśnie z takiego założenia wychodzi Fruzia - po co ryzykować, skoro w domu i tak jest ciekawie :)
UsuńFruziowy świat jest przynajmniej bezpieczny.
OdpowiedzUsuńTak, ale jak dla nas to trochę zbyt nudny...
UsuńJak ktoś zaznał wolności i wiatru w sierści,to za oknem będzie mu smutno.
OdpowiedzUsuńTak mówi nasza pani. Fruzia od zawsze żyje w mieszkaniu, więc nie ciągnie jej do biegania na zewnątrz...
UsuńFruzia jest czyściutka i można ją cały czas przytulać.Taka żywa maskotka.
OdpowiedzUsuńTylko, że Fruzia właśnie nie przepada za przytulaniem...
UsuńNietykalska? A co na to opiekunowie.Może oni nie potrzebują też przytulań.No jak tak to dobry układ dla obu stron.
OdpowiedzUsuńJuż się wszyscy do jej charakteru przyzwyczaili i kochają ją taką jaką jest :)
UsuńI tak trzymać.
OdpowiedzUsuńFruzia i tak wygląda na bardzo zadbaną i zadowoloną.Każdy kot jest i tak inny.
OdpowiedzUsuńJest przyzwyczajona do takiego życia i myślę, że jest jej z tym bardzo dobrze :)
UsuńI niech jej zycie lekkim bedzie.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuń