piątek, 18 października 2013
O tym jak się zgubilam
Od pewnego czasu pani i pan pozwalają mi biegać po podwórku do późna. To znaczy, że jestem już dużym kotem. Nie tak dużym i poważnym jak Aleks, bo jeszcze nie mogę zostawać poza domem na całą noc, ale już wystarczająco dużym. Świadczy o tym też to, że dostałam ostatnio surowe mięsko, które było przepyszne, i się nie pochorowałam!! Albo to, że udało mi się całkiem samej upolować mysz!! I chyba nasza pani i pan to też zauważyli, bo nie wołają mnie nawet zbyt wcześnie. No i ostatnio trochę się zapomniałam i poszłam bardzo daleko od domu. Byłam już tak daleko, że nie słyszałam pani, która mnie wołała na jedzonko. A staram się nie oddalać za bardzo, żeby mi nie umknęły żadne smakołyki. I tak biegałam i biegałam (a byłam na działce na końcu naszej uliczki, gdzie jest bardzo wysoka trawa i mnóstwo drzew) aż nagle zaburczało mi w brzuszku. I wtedy się zorientowałam, że odeszłam tak daleko od domu i ze jest już tak późno. Nie powiem - wystraszyłam się trochę. Nawet nie tego, że mam kawałek do domku a po okolicy czasami biegają psy. Wystraszyłam się tego, że pan i pani poszli już spać i nikt mnie nie wpuści do domku i będzie mi burczało w brzuszku przez całą noc. Na szczęście okazało się, że pani nie mogla zasnąć martwiąc się o mnie i wypuściła Aleksa, żeby mnie poszukał i przyprowadził do domu. Aleks był trochę na mnie zły, bo oderwał się od grzania futerka przed kominkiem, ale kiedy przyprowadził mnie do domu pani go pogłaskała i powiedziała, że jest bardzo mądrym kotkiem. A potem dała nam po miseczce smakołyków!!! A jeszcze potem powiedziała, że mam szlaban na wyjścia wieczorami. Nie za bardzo zrozumiałam o co chodzi z tym szlabanem, więc spokojnie poszłam spać. A rano nikt już chyba nie pamiętał o tym, że się zgubiłam, bo pan wypuścił nas od razu jak tylko wstał. Macham łapka i do zobaczenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To straszna rzecz zagubienie.Co by było jakby Alex ci nie pomógł? Bardzo uważaj na siebie i nie odchodź za daleko od domku.Mój kot przyszedł kiedyś po 7 dniach i długo jeszcze lizał swe rany.
OdpowiedzUsuńMasz super Brata. Uważaj na siebie i nie zapuszczaj się za daleko. A co by było jak byś spotkała na swej drodze kogoś, kto mógł by cię skrzywdzić? Aż włos się jeży na głowie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście w miarę szybko się znalazłam :)
UsuńA widzisz? Ciągnie w świat,a to czasem niebezpieczne!
OdpowiedzUsuńDlatego teraz staram się trzymać blisko domu :)
UsuńKoty i tak chodzą własnymi ścieżkami i nikt im tego nie zabroni.
OdpowiedzUsuńO tak, to prawda :)
UsuńSzkoda by było jakby taki pyszczek na zawsze zniknął nam z oczu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście znalazłam drogę do domu i teraz już staram się nie odchodzić za daleko...
UsuńKażdy kot musi zaliczyć dalszą wycieczkę w nieznane.Oby tylko było tyle powrotów ile wyjść.
OdpowiedzUsuńO, dokładnie tak, żeby każdy kot bezpiecznie wracał do swojego domku.
UsuńA nie tak jak dzisiaj widzieliśmy podczas jazdy samochodem rozwalcowane na jezdni biało czarne futerko małego kota.
OdpowiedzUsuńProszę nie przysparzać opiekunom zmartwień.
OdpowiedzUsuńStaramy się, na prawdę...
UsuńChyba to znikanie masz po Aleksie,lub odwrotnie.Chyba geny.
OdpowiedzUsuńA my na prawdę staramy się być grzeczni...
UsuńTe łapki małe na zdjęciu chyba już bardzo urosły,więc nie wiadomo gdzie zaprowadzą.
OdpowiedzUsuńHihi, troszkę urosły ale wolą się teraz trzymać domu... :)
Usuń