czwartek, 26 września 2013

Jestem już zdrowa!!


Przez calutki tydzień po tej całej operacji, o której opowiadałam ostatnio, musiałam chodzić w takim śmiesznym kubraczku. Pani mówiła, że wyglądam na prawdę uroczo, ale mnie się to nie za bardzo podobało. Raz nawet poprosiłam Aleksa, żeby pomógł mi wydostać się z tego całego kubraczka, ale jak pani zobaczyła co się święci to od razu zaczęła krzyczeć, że tak nie wolno i co to za wybryki. I przez ten cały tydzień nie wolno mi było też wychodzić nigdzie z domu, co już mi się nie podobało najbardziej. Zwłaszcza, jak patrzyłam na Aleksa, który siedział na parapecie za oknem i mnie wołał. I pogoda była taka ładna, motylki latały... Raz upolowałam jednego, który wleciał do domu. Ale to chyba tylko dla tego, że wcześniej trochę pogonił go Aleks, bo w tym kubraczku całym nie było za wygodnie się poruszać. A jak raz próbowałam na początku sama z niego wyjść i chodziłam do tyłu to pani i pan zamiast mi pomóc to bardzo się śmiali. Niefajne jest takie chorowanie, gdzie kot jest uwięziony nie dość, że w domu to jeszcze w tym dziwnym wdzianku... Na szczęście już jestem całkowicie zdrowa i mogę biegać nawet na zewnątrz! Macham łapką i do zobaczenia.

11 komentarzy:

  1. Super! Dobrze, że już po wszystkim.Wdzianko schowaj w najciemniejszym kącie i ciesz się dobrym zdrowiem.Aleks ci chyba współczuł.Teraz znów możecie razem psocić.Korzystajcie z dobrej pogody,bo na dworze coraz zimniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzianko pani nasza uprała i schowała na dnie szafy :) Teraz tylko czekam aż futerko w wygolonym miejscu całkowicie odrośnie i całkowicie zapominam o tej całej operacji!

      Usuń
  2. Nie zapominaj,że Alex też miał operację.To po prostu trzeba czasem przejść.Pani i Pan dobrze wiedzą co Wam Kotom potrzeba.Są bardzo opiekuńczy i powtarzam ,że trafił Wam się Super Dom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzamy się z tym stwierdzeniem całkowicie :)

      Usuń
  3. nic dodać i nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię jak ktokolwiek w domu choruje,a w szczególności zwierzątka które nie mogą powiedzieć co im dolega i czego potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na szczęście są też "koci lekarze", którzy potrafią się nami odpowiednio zająć...

      Usuń
  5. No tak,oni potrafią uczynić cuda.Wczoraj pies sąsiadki przechodził operację,bo połknął plastikową zabawkę z jajka niespodzianki.Udało się,będzie żył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że się operacja udała. W ogóle operacje są niefajne, ale jak mogą uratować życie to trzeba się im poddać i koniec..

      Usuń
  6. Dawniej zwierzątka musiały umierać,bo nie było ratunku.Dobrze,że technika tak idzie do przodu.

    OdpowiedzUsuń