niedziela, 7 września 2014

O nawiązywaniu kociej przyjaźni

Jak widać powoli się z Betką zaprzyjaźniamy... A jak wiadomo zaprzyjaźnianie się to nie jest takie hop-siup tylko cały proces... Przede wszystkim trzeba się najpierw przyzwyczaić do obecności nowego lokatora, a jak wiadomo koty nie przepadają za zmianami, zwłaszcza takimi nagłymi: rano jestem jeszcze jedynym kotkiem w domu a wieczorem, kiedy wracam z hasanka już nie... To jest całkiem nie mały szok proszę Państwa! I kot musi po tym szoku trochę ochłonąć zanim zacznie myśleć logicznie! Ale jak już zacznie (u mnie to trwało kilka dni!) to potem jest z górki. Następnym krokiem w zaprzyjaźnianiu się jest poznanie zapachu nowego kota i jego zachowań. I trzeba się zapamiętać, że Betka lubi czasami biegać po domu jak tornado przebiegając przy tym po moim grzbiecie. Albo rzucać się na mój ogon kiedy śpię. I, że nie trzeba wtedy uciekać gdzie łapki poniosą, bo wiadomo, że nie stanie mi się nic złego. A później to jest już tylko wspólna zabawa, jedzenie z jednej miseczki i wspólne spanko na kolanach u pana lub pani. I mimo tych wszystkich, niekiedy trudnych, etapów procesu zaprzyjaźniania fantastycznie jest mieć swojego kociego przyjaciela!
Macham łapką i do zobaczenia!

22 komentarze:

  1. dobrze mieć znów przyjaciela,więc trzeba zagryźć wargi i zacząć wychowywać młode pokolenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Tylko ile przy tym się trzeba namęczyć... Chyba trochę łatwiej jest być "młodszą siostrą"... :)

      Usuń
  2. Młodszemu wszystkie psoty uchodzą na sucho.To dla starszych po prostu niesprawiedliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Ale na szczęście za chwilkę Betka też będzie już dużym kotem i nie będzie już miała tak łatwo... :)

      Usuń
  3. To zależy kto zostanie pupilkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie ma pupilków, chociaż zdarza się, że ten kto pierwszy wskoczy na kolana jest dłużej miziany... :)

      Usuń
  4. Jedzenie z jednego talerzyka dobrze wróży

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Betka chyba nie jest aż tak bardzo wkurzająca.Musi szybko rosnąć,a wtedy będzie też chodzić własnymi drogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, potrafi być natrętna... Ale też liczę na to, że z tego wyrośnie :)

      Usuń
  6. No cóż,młodsze siostry takie są!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze mieć sklerozę.

    OdpowiedzUsuń
  8. W przyszłości jednak lepiej mieć bratnią duszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze fajnie mieć bratnią duszę, tylko czasami potrzeba trochę czasu, żeby się do niej przekonać :)

      Usuń
  9. Ale to wyjadanie,no nie wiem czy to takie miłe.

    OdpowiedzUsuń