poniedziałek, 6 listopada 2017

Kocie przygotowania do zimy


Ostatnimi czasy bardzo dopisuje nam apetyt. I to nie tylko Panu Kotu, który według naszej pani w 90% składa się z żołądka ale także mnie i Betce. Na prawdę jesteśmy non stop głodni i jemy wszystko, co nam się pod pyszczki nawinie: kurczaka, którego nasz pan gotuje nam raz w tygodniu na parze, wątróbkę, którą dostajemy zawsze wtedy, kiedy pan i pani wyjadą gdzieś na cały dzień, rybkę, którą kilka dni temu wysępiliśmy od naszej pani, puszeczkę z miseczek a nawet kości z kurczaka ukradkiem wykradzione przez Pana Kota z kosza na śmieci. Co gorsza, jedlibyśmy jeszcze więcej, gdyby tylko było co. Nasza pani zaczęła się o nas martwić i padło nawet straszliwe słowo "odrobaczanie" (czyli wpychanie na siłę do pyszczków okropnie niesmacznych tabletek czego z całych naszych kocich serduszek nie znosimy, chociaż wiemy że to dla naszego dobra) ale na szczęście obyło się bez takich okropności. Pani poszukała bowiem informacji w Internecie i okazało się, że wzmożony apetyt u kotów przed nadchodzącą zimą jest zupełnie normalny. A to, że jemy aż tyle znaczy tylko,że szykuje się naprawdę sroga zima. Dowiedzieliśmy się więc przy okazji, że koty przy wszystkich swoich zaletach i kocich mocach są na dodatek świetnymi puchatymi barometrami.
A Wy szykujecie się już do zimy?

Macham łapką i do zobaczenia!

P.S. Nasz pan mówi do Pani, że ona to się szykuje do zimy rzez cały rok... :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz